W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej gmina Miedźno i jej mieszkańcy kolejny raz oddali hołd Bohaterom Bitwy pod Mokrą.
W trakcie uroczystości upamiętniających bitwę odbyła się przysięga wojskowa grupy żołnierzy z 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Tradycyjnie odbył się też Apel Poległych i salwa honorowa, złożenie wieńców i zapalenie zniczy pod pomnikiem Bohaterów Bitwy pod Mokrą oraz odczytanie specjalnego listu nadesłanego przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Wśród składających wieńce o. Sebastian Stasiak – krewny żołnierza rotmistrza Jerzego Holanka, kapelan Klubu Pamięci Wołyńskiej Brygady Kawalerii, podpułkownik Wowa Bordecki z Ukrainy – syn żołnierza 2 Dywizjonu Artylerii Konnej. Na uroczystości przybyła grupa przedstawicieli władz i stowarzyszeń z Równego i Ostroga (na dzisiejszej Ukrainie), miast stacjonowania Wołyńskiej Brygady Kawalerji.
Po części oficjalnej rozpoczęła się inscenizacja historyczna obrazująca najważniejsze starcie w dziejach polskiej kawalerii. Autorem inscenizacji historycznej był Przemysław Bednarczyk z TVP Historia (1 inscenizacja w 2014 r.).
Obchodom towarzyszyły koncerty zespołu historyczno – patriotycznego „Forteca”, Orkiestry Dętej z Miedźna, zespołu ludowego” Łęgowianki” i piknik wojskowy z pokazem sprzętu 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej, jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, Jednostki Wojskowej Agat z Gliwic
Do dramatycznych wydarzeń doszło natomiast na samym styku armii „Łódź” i armii „Kraków”. Tutaj kierował się niemiecki XVI korpus pancerny gen. Hoepnera, stanowiący grot głównego niemieckiego zgrupowania uderzeniowego. 1 DPanc z tego korpusu długo przeprawiała się przez graniczną rzeczkę Liswartę, na której Polacy zniszczyli wszystkie mosty, a następnie ugrzęzła w pasie niszczeń i przeszkód terenowych, praktycznie cały dzień nie walcząc.
Inaczej rozwinęły się wydarzenia w sąsiedniej 4 DPanc gen. Reinhardta. Jeszcze rankiem Niemcy rozpoznali przed sobą polską kawalerię – była to Wołyńska BK płk Filipowicza – z zaatakowali ją z marszu. Tak rozgorzał całodzienny bój w lasach i na polanach wokół wsi Mokra. Niemcy atakowali czterokrotnie, wdzierali się w głąb polskiej pozycji, lecz przeciwnatarcia odrzucały ich na pozycje wyjściowe.
Doszło do licznych dramatycznych wydarzeń, z szarżą czołgów na baterię polskiej artylerii konnej. Ostatnie uderzenie niemieckie, najsilniejsze, spotkało się z równie silnym przeciwuderzeniem kawalerii. Walczyła ona oczywiście pieszo, ogniem swej broni przeciwpancernej i maszynowej, artylerii i przybyłych pociągów pancernych bez przerwy rażąc wroga.
Czwarte uderzenie niemieckie załamało się na obszernej polanie koło wsi Mokra i wtedy wśród czołgów niemieckich, rażonych ze wszystkich stron ogniem, atakowanych od tyłu przez polskie tankietki, wybuchła panika. Czołgi wpadały na siebie, rozjeżdżały własną piechotę, aby tylko szybciej wydostać się z matni.
Na pobojowisku pozostało ponad sto wraków niemieckich wozów pancernych. Niemiecka dywizja pancerna poniosła porażkę w walce z polską brygadą kawalerii
– o bitwie pisał Leszek Moczulski w książce „Wrzesień 1939 wojna polska”
fot. Bogusław Nowak