Wybory samorządowe to trudny okres wymagający dużego nakładu pracy i ukierunkowania swoich sił na konkretne działania. To wyzwanie jednak nie stoi na przeszkodzie siedmiu kandydatom ubiegającym się o stanowisko Burmistrza Wielunia.
Kandydaci na stanowisko burmistrza w rozmowach z nami podają wiele różnych przyczyn podjęcia decyzji aby ubiegać się o ten zaszczyt. Również nasz rozmówca nawiązuje do tego tematu.
Dlaczego zdecydowałem się na kandydowanie? Jestem cztery kadencje radnym i tak patrzę, że nawet nie stoimy w miejscu tylko się cofamy. W tej kadencji a w szczególności w ostatnim roku zaczęliśmy się cofać i nikt bynajmniej mi nie wmówi, że stoimy w miejscu, a na pewno, że się rozwijamy. Cofnęliśmy się a to wynika z braku wzajemnego zaufania. W związku z tym są te ciągłe kłótnie i brak wzajemnego zrozumienia.
To była jedna z przesłanek. Następną było to, że mam wizję dla naszej gminy, dla wspólnoty. Mam też zaufanie i pomoc ze strony rodziny, pełną akceptację. Ja podjąłem te ostateczną decyzję ale przy pełnej akceptacji rodziny i pełnym zrozumieniu. Mając 51 lat jestem człowiekiem z doświadczeniem w tym samorządzie i wiem, w którym kierunku powinniśmy iść, na pewno współpracy. Jak nie będzie współpracy pomiędzy burmistrzem (niezależnie kto nim będzie) a radą to nic się nie zrobi.
Inaczej będzie to szło w bardzo złym kierunku, tak jak to jest w chwili obecnej. Chociażby nie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zaczęło się to we wrześniu ubiegłego roku kiedy to rada nie uchwaliła planu pod TergoPower. W to miejsce należało przygotować coś nowego. My nie możemy stać w miejscu czyli się cofać.
Mając do czynienia ze wszystkimi planami z powiatu wieluńskiego widzę, ile to trwa w przypadku innych gmin. Jest to szybciej, sprawniej a co najważniejsze to jest skuteczniej. U nas w chwili obecnej bolączką jest brak skuteczności w działaniu.
Sławomir Kaftan upatruje tego stanu rzeczy w dużej mierze w braku dialogu, tzn. w braku zwykłej i szczerej rozmowy.