Rozgrzebane i zostawione – tak można podsumować remont trzech ulic: Paderewskiego, Skłodowskiej i Struga.
Teraz był dłuższy weekend więc można by było przymknąć oko na porzuconą przebudowę gdyby to było pierwszy raz. Na dzień 25 czerwca godz. 8:30 ani śladu po ekipie remontującej. Tak było też przed długim weekendem i wiele razy w ciągu tych kilku miesięcy remontu.
Wszędzie rozpoczęta przebudowa chodników i nie dokończona, urywając się w pewnym momencie na ogół mają w tym miejscu kupę gruzu. Co z tego, że na dokończenie przebudowy jest jeszcze czas skoro nie tylko utrudnia to życie mieszkańcom ale też stanowi niebezpieczeństwo.
Tak się cieszyliśmy, gdy zaczął się remont, że nasza ulica przestanie wyglądać jakby wojna przez nią przeszła. Mam już swoje lata i uczono mnie za młodu, że jak się coś zaczyna to się kończy. Przebudowa trwa już kilka miesięcy i tutaj dziobnięte, tam dziobnięte i nie skończone.
Czy nie można było idąc od początku robić już wszystko po kolei? Co to za porządek. Teraz wszystko leży odłogiem bo gdzieś sobie panowie poszli. Piasek się wszędzie wala tak i gdziekolwiek się idzie to wpada do butów. Takiego niechlujstwa dawno nie widziałam.
– dziwi się jedna z mieszkanek osiedla bloków poniemieckich
Od momentu zamknięcia przejazdu przez ul. Skłodowską cały ruch przeniósł się na sąsiednią ul. Paderewskiego. Jest to naturalna kolej rzeczy gdyby to nie zwiększyło niebezpieczeństwa dla ruchu pieszych. Chodniki przy ulicy z garażami, łączącej ul. Skłodowską z ul. Paderewskiego, są prawie ukończone.
Prawie, ponieważ na zakrętach zdjęte są płytki i tradycyjnie nie położono jeszcze kostki. Tym sposobem aby przejść z jednej ulicy na drugą trzeba wejść na jezdnię na której zwykle jest ciąg samochodów omijających tę zamkniętą dla ruchu ulicę Skłodowską.
Mam dwójkę małych dzieci. Jedno chodzi już samodzielnie a drugie wożę w wózku spacerowym. Gdy idę na zakupy albo spacer to muszę przejść przez te niedokończone chodniki. Wózkiem przez to nie daję rady przejechać bo to i obniżenie i w piasku koła się zapadają.
Muszę więc schodzić z dziećmi na ulicę. Jedną ręką trzymając starszą córkę, drugą pchając wózek często nie mogę przejść bo samochody jadą jeden za drugim. Szczególnie boję się w tym miejscu przy ul. Skłodowskiej bo oba zakręty chodników po obu stronach ulicy są nie zrobione.
Wiele razy jak chciałam już przejść to cofałam nogę bo znowu coś jechało. Dobrze, że znalazł się jeden uprzejmy kierowca, który mnie przepuścił.
– skarży się młoda mama mieszkająca na jedne z przebudowywanych ulic
O tym, że zapomniano o tej przebudowie to jedno. Okazuje się również, że miejscami zapomniano o niektórych mieszkańcach, o takich jak np. ta młoda mama czy osoby niepełnosprawne na wózkach inwalidzkich. O tyle, że nie mieszkają takie osoby w łączonym bloku nr 17/19 to już na pewno nie odwiedzą w nim swoich znajomych.
Jeden z mieszkańców tego bloku zaczepia na ulicy redaktora naszej gazety i pokazuje chodniki prowadzące do obu wejść. Nie da się ukryć zdziwienia gdyż od strony ulicy tego nie daje się zauważyć. Nie ma zjazdów z głównego chodnika, czy chociaż łagodnych spadów, na chodniki łączące z wejściami do budynku. Gwałtowne spady mają wysokość 11 cm co stanowi barierę dla wózków. Może i da się ze wstrząsem jeszcze zjechać ale podjechać na pewno już nie.
To samo z wjazdem na główny chodnik. Zjazdy do bram mają wysokość ok. 14 cm i trzeba je pokonywać jak schody. A to nie koniec jeszcze tej inwestycji. Co trochę spotykają się mieszkańcy z zarządem osiedla i sprawdzają niedoróbki.
Skarżą się również kierowcy bo od momentu gdy weszła ekipa remontująca zdewastowano tak stary asfalt, że powstały miejscami spore dziury a nowego nie kładą. Ciekawe ile jeszcze niespodzianek będzie krył remont tych trzech ulic.
O rozpoczęciu tej inwestycji pisaliśmy w artykule tutaj.